Wersja polska poniżej

I came back to read the news today and found out that dolphins from Queensland, Australia miss humans and therefore bring gifts, like sea sponges and algae crowns, to earn them back. One human interpreted that they rather long for free lunches than humans themselves, but my heart tells me that dolphins bring thanksgiving items to show their gratitude to be finally left alone. Who knows? Dolphins use tools and have a culture most probably more advanced than ours, so how can we even speculate what do they express with that humble gesture, if it’s humble at all?
I think a lot about animals lately. For example, the eels in Tokyo’s aquarium that are supposedly also getting anxious from losing contact with human faces. Keepers at the aquarium posted videos on social media showing the eels hiding in their burrows whenever people approached, and they asked the public to help. Now, the aquarium is facilitating FaceTime calls to the eel tank to help the animals stay used to people. We want to be remembered. We don’t exist if others forget us. Even eels. I was moved to tears by a reunion between Ismael Fernandez and a donkey Baldo from Malaga. After two months of separation a man and the donkey finally reunited and both cried of emotions.

A distant friend of mine I met years ago in Armenia posted a video yesterday of a monkey dressed in a t-shirt and eating an apple like a human. I noted, using my social-media activist skills, that this monkey should be in a forest with her/his family or stealing apples on a crowded street in India, rather than sitting on a table in an apartment. My friend was sure that monkeys need human contact because they are so closely related to us, the last missing link. I was struck how we are convinced of our irreplaceability, so vain, not only among ourselves but also in the inter-species relations.
In the most popular documentary series in the history of humanity, that won the internet last month, that is, of course, Netflix’s “Tiger King” – one of the characters claims that the wild animals need private ZOOs and care because there are almost none left in the wild. It’s the most disgusting, hypocritical argument of the human of the late capitalism that destroyed and keeps destroying the natural habitats of tigers and other wild animals day by day, and then creates an abusive environment build on this exploitive attitude, supposedly to preserve endangered species. Most of the 7 hours watching this show I wanted to puke or hang myself alternately. I believe that the intentions of the two directors who spent 5 years making that ‘show’ were noble. Still, they forgot with whom they communicate. An average viewer wants to jump in her/his pickup truck and drive 500 miles on diesel to see the Big Cat Rescue ‘sanctuary’ or the ruins of Joe Exotic imperium to take a selfie in front of it and post it on Facebook. The tickets will be sold like fresh croissants after the pandemic is through and the private zoos will continue to make money on animal abuse, cub petting (puke) and cheap souvenirs made in China, like never before.

After a month of being silent, I just wanted to say one thing: don’t shop wild animals. If you can adopt domestic animals as pets, do so, but don’t breed them. Leave the dolphins alone, so they have space to create more fantastic totems of their culture. Namaste.
*The word ‘human’ was used in this texts 8 times, the word ‘animal’ only 7.
8 razy człowiek*

Wróciłam dzisiaj do czytania wiadomości i dowiedziałam się, że delfiny z Queensland w Australii tęsknią za ludźmi i przynoszą na brzeg prezenty, takie jak gąbki morskie czy korony z alg, aby przekonać ludzi do powrotu. Pewien człowiek stwierdził, że tęsknią raczej za darmowymi obiadami, niż za samymi ludźmi. Moje serce podpowiada mi, że delfiny przynoszą dary, aby okazać swoją wdzięczność za to, że w końcu zostały pozostawione same sobie. Ale kto wie? Delfiny używają narzędzi i mają własny kod zachowań społecznych prawdopodobnie bardziej zaawansowany niż nasz, więc jak możemy spekulować, co wyrażają tym dziękczynnym gestem (jeśli w ogóle jest dziękczynny)?
Dużo ostatnio myślę o zwierzętach. Na przykład o węgorzach z akwarium w Tokio, które podobno czują się nieswojo nie mając kontaktu z ludzkimi twarzami. Właściciele akwarium zamieszczają w mediach społecznościowych filmy pokazujące węgorze chowające się w norach na widok człowieka i rzekomo w ich imieniu proszą o pomoc. W trakcie pandemii akwarium umożliwia połączenie za pomocą FaceTime’a z węgorzami, aby mogły przyzwyczaić się na nowo do ludzi. Chcemy być widoczni dla innych, obecni. Nie istniejemy, jeśli inni o nas zapomną. Nawet węgorze. Poruszyło mnie natomiast spotkanie Ismaela Fernandeza i osła Baldo z Malagii, gdy mężczyzna i osioł płakali, gdy zobaczyli się po dwóch miesiącach rozłąki.

Mój daleki znajomy z Armenii, opublikował wczoraj video z małpką ubraną w koszulkę i jedzącą jabłko jak człowiek. Zwróciłam mu uwagę, jako gorliwa aktywistka mediów społecznościowych, że ta małpka powinna być w lesie z rodziną lub ewentualnie kraść jabłka na zatłoczonej ulicy w Indiach, zamiast w przebraniu siedzieć na krześle, przy czyimś stole. Mój kolega odparł, że małpy potrzebują kontaktu z ludźmi, ponieważ są tak blisko z nami spokrewnione. Uderzyło mnie, jak silnie przekonani jesteśmy o tym, że nie da się nas zastąpić, nie tylko między nami, ale także w relacjach międzygatunkowych.
W najpopularniejszym serialu dokumentalnym w historii ludzkości, który wygrał Internet w czasach zarazy, mowa oczywiście o „Królu Tygrysów” – jeden z bohaterów twierdzi, że dzikie zwierzęta potrzebują prywatnych, domowych ZOO, ponieważ nie wstępują już prawie na wolności. Jest to argument pełen hipokryzji wymyślony przez człowieka późnego kapitalizmu, który systematycznie niszczy naturalne siedliska tygrysów i innych dzikich zwierząt, a następnie dla rozrywki tworzy miejsca, gdzie te zwierzęta są wykorzystywane w celach zarobkowych, niby w oparciu o potrzebę ochrony zagrożonych gatunków. Większość z 7 godzin spędzonych na oglądaniu tego programu było mi albo niedobrze albo chciałam umrzeć ze wstydu. Być może intencje reżyserów, którzy spędzili 5 lat na tworzeniu tego „show” były szlachetne, zapomnieli tylko, z kim się komunikują. Przeciętny widz tego programu chce bowiem wskoczyć do swojego diesla i przejechać 500 mil, aby zobaczyć teren Big Cat Rescue lub ruiny imperium Joe Exotic, tylko po to, żeby zrobić sobie przed bramą selfie i opublikować je na Facebooku. Po ponownym otwarciu bilety będą sprzedawać się jak świeże bułeczki, a prywatne ogrody zoologiczne będą nadal zarabiać krocie na wykorzystywaniu zwierząt, pieszczotach nowonarodzonych tygrysów (rzyg) i tanich pamiątkach wyprodukowanych w Chinach.

Po miesiącu milczenia chciałam tylko powiedzieć jedno: nie kupuj dzikich zwierząt. Jeśli możesz adoptować zwierzęta domowe, rób to, ale nie rozmnażaj ich. Zostaw delfiny w spokoju, aby miały przestrzeń na tworzenie fantastycznych totemów swojej kultury. Namaste.
*Słowo ‘człowiek’ bądź ‘ludzie’ użyte zostało w tym tekście 8 razy, natomiast ‘zwierzę’ reprezentujące różne gatunki 7.